MISTRZOWIE, którzy nauczyli mnie „VO COC”

Odsłon: 721

HUNG NGUYEN MANH

       Napisano wiele książek o sztukach walki, ale dziwne jest, gdy gałąź sztuk walki jest pisana przez doktora habilitowanego o nazwisku „Vo Coc”, Co sprawia, że ​​fani opowieści o szermierce Kim Dunga myślą o wielkich umiejętnościach sztuk walki„ Ham Mo Cong ”- znanym również jako Czapka Mo Cong , , , , , , , , , , , ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, ,, , (cap mo oznacza po chińsku „ropucha”) lub Tay Doc Au Duong Phong w pracy Anh Hung Xa Dieu, którą wiele lat temu „uwielbiali” ludzie w Sajgonie i ludność w prawie sześciu prowincjach Południa. Posłuchajmy, jak zaczął opowiadać historie z gorzką filiżanką herbaty. Dziś z przyjemnością przedstawiamy artykuły asystenta profesora doktora Nguyen Manh Hung - badacz historii, kultury, języka, chińsko - wietnamskiego, chińsko - japońskiego i wietnamskiego sztuki walki - dla czytelników krajowych i zagranicznych.

        Co jest "Vo Coc”? To jest nazwa, którą sam przywołuję, widząc jego „kształt”, zamiast rozpoznać jego pochodzenie - z dżungli lub pól - by zostać wymienionym wśród „wędrowiec rycerz”. Sztuki walki, które przedstawiam, to „Võ rừng - dżungla sztuki walki” lub „võ ruộng - pola sztuk walki”,„ Võ đường phố - uliczne sztuki walki”,„ Ślepe zaułki sztuki walki ”lub„ võ giang hồ - wędrowne sztuki walki?!

       Podczas mojej młodości nie widziałem, żeby ktokolwiek wykonywał takie sztuki walki, po prostu słuchaj, po prostu oglądaj Forma tygrysa (styl tygrysa), Forma małpy (styl małpy) Formularz węża (styl węża) lub Formularz Phoenix z rękami wzniesionymi jak skrzydła. Ogólnie rzecz biorąc, człowiek często naśladuje ruch, działanie zwierząt, tworząc sztuki walki jako style zwierząt do walki o samoobronę na początku. Ale ludzie często nie zwracają uwagi na ropuchę. Czy opisują ten rodzaj sztuk walki w Tieu Ngao Giang Ho czy Anh Hung Xa Dieu? A może z jakiegoś kraju w Afryce - z dwoma rogami nosorożca - lub z Azji Południowo-Wschodniej - z rogiem nosorożca - ukrytych tajemnic, czy z ciemnej dżungli, czy bagnistego obszaru biednych gett ?!

        To było popołudnie… Pamiętam. W tym czasie byłem uczniem. Ze szkoły wróciłem do domu tuż pod drzwiami - przy torach kolejowych - w okolicy bramy nr 1, Sajgon. Spotkałem „faceta od butelek” siedzącego na kamieniu. Na plecach - worek, u stóp - żółty pies. Siedział cicho, nie mogąc się doczekać, bo mnie nie zauważył - chłopiec, który stał przed nim jako bóg ziemi.
- Skąd pochodzisz? "Włóczęga?"

       Mój styl głosu brzmi „gangster w Sajgonie”, Aby poprosić o zawiadomienie, ale nie zmusił go do zwrócenia uwagi. Tylko pies z wysuniętym językiem spojrzał na mnie, jak to znaczy „przywitać się” w imieniu właściciela. Dlatego było „uprzejme”, więc uspokajam głos.
- Czy idziesz źle?
- Nie! Po prostu gram! OK?

       Nie odpowiedziałem, ale uniosłem brodę, by ciągle pytać:
 - Jesteś kolesiem od butelek?

        Skinął głową, ale jego oczy były dla mnie „dziwne”. W związku z tym można było się do niego przyzwyczaić! Usiadłem obok niego. Pies machnął ogonem, by zabrzmieć przyjaźnie.

- Masz dom? Potrząsnął głową.
- Dobrze! Jest ciemno, zostajesz tutaj.

       On spojrzał na mnie?
- Czy to jest w porządku?
- Tak, powiem szefowi rodziny.

       Wydawało się, że jestem „liderem”, ale wciąż dostaję „szefa gangu”.

* * *

Mistrz uczy Vo Coc -holylandvietnamstudies.com
Mistrz uczył Vo Coc

       Od tego czasu miałem „dwóch przyjaciół” - on i psa. Każdego ranka nosił worek, aby zbierać odpady wzdłuż torów kolejowych od bramki 1 do 11 kilometra, a następnie udał się prosto do Go Vap w Di An. Pies działał jak Te Thien aby pomóc mnichowi Tam Tanga, poszedł i wrócił na „Jedwabny Szlak”. Po południu nauczyciel i uczeń wrócili spać na ławce przy torach.

       Po południu świeciło słońce, chłopiec z butelkami wrócił wcześnie, trzymając worek, który zużył trochę zmarnowanych materiałów. Butelka, wazon, rozbite naczynie, garnek bez dna, butelki de saut (buty spadochronowe) w łachmanach, podartych spodniach… Wydawały się „nowe towary” - nie obchodziło mnie to. Wtedy się zaplątałem - bum głos.
- Chodźmy na tajski targ Binh.

       Skinął głową i poszedł ze mną. Pies biegł za nami - jak wkraczając w nową przygodę - przechodząc przez ulicę, która nic nie znała swojego życia, naśladowca. Co do chłopca od butelek, prawie cała droga do miasta była nieznana, ponieważ nie był to dobry sposób na zarabianie na życie. Na ulicy z trzema kierunkami, po lewej stronie stacji benzynowej znajdował się Thai Binh Market, po prawej teatr Khai Hoan, spoglądając na pole z tłumem ludzi zebranych na trawniku, próbowaliśmy zobaczyć, co to jest. pasażerowie zgromadzili się, aby zobaczyć „Przedstawienie medycyny sztuk walki Shandong”. Ale byli to dwaj Francuzi - mały mężczyzna i duży mężczyzna z niedźwiedziem. Uprawiali sztuki walki w białych mundurach, jednym czarnym pasie, drugim białym.

       Kiedy się pojawiłem, mały mężczyzna złapał mnie na trawniku, uderzył mnie techniką judo, która sprawiła, że ​​upadłem twarzą do nieba, i swobodnie zacisnął mi szyję. Niespodzianka! Nie poznałem niczego, tylko poruszyłem rękami i nogami, a potem mruknąłem! Nagle chłopiec z butelek rzucił się, a potem kopnął w głowę małego Francuza, który zmusił go do nieudzielenia mnie. Potem wstałem! Pies szczekał głośno! A potem warknął!

       Natychmiast wielki Francuz rzucił się, by złapać chłopca z butelek, wrócił. Francuz podszedł do uderzenia z bezpośrednim uderzeniem techniki sztuk walki. Chłopak odszedł szybko, by ominąć lewą stronę. Wielki Francuz podszedł, by kopnąć chłopca w butelki. Każde ciało zaskoczyło „Och”. Ktoś krzyknął: „Uważaj! Uważaj!"

       Chłopak od butelek skoczył w prawo. Bezskutecznie, wielki Francuz pochylił się, by wyciągnąć nóż z nogawki spodni. To był sztylet. Każde ciało wycofało się daleko. Cofnąłem się z psem, a potem stanąłem w pozycji wartownika. Atmosfera była napięta. W tym czasie wszyscy patrzyli na chłopca z butelek. Nadal niósł worek. Wpatrywał się w Francuza, który obserwował drogę swoich technik. „Odłóż torbę!” Ktoś krzyknął. Odłożył torbę. Francuz nieustannie atakował go sztyletem. Drgnął swoim ciałem, a następnie położył się z wyciągniętymi stopami i przesunął w lewo, w prawo jak ropucha. Francuz nie wiedział, jak uderzyć, a potem pochylił się, by uderzyć sztyletem. Każde ciało krzyczało:
 - Hej! Ropuch, odskocz!

       Bez mówienia, "Thang Coc”- teraz z nowym pseudonimem - przewrócił się jak natłuszczona błyskawica i kopnął podwójnymi stopami w rękę trzymającą sztylet Francuza. Sztylet opuścił jego rękę i upadł na trawę. Thang Coc przewrócił się, żeby wziąć sztylet do „wyświetlenia”, ale go nie użył. Wszyscy głośno klaskowali. W nieszczęśliwej sytuacji Francuz uderzył Thang Coc nawiasem mówiąc. Thang Coc Poruszył się, aby uniknąć, a następnie nagle kopnął prosto w pachwinę Francuza. Skrzywił się, po czym objął dłońmi pachwinę. Wszyscy znowu głośno bili brawa. Dwóch Francuzów dało znak, żeby uciekali do przeciwległych, wielopiętrowych domów. Pobiegli i krzyczeli „Mẹ c xà lù! A - nam - mit (Pierdol się, wietnamski!) "

       Wszyscy trzymali nas trzech za rekompensatę za głęboką zemstę. W szczególności pies został wyrzucony w niebo przez ludzi. Więc trzymaj! Więc rzuć! Brawo. Pies głośno płakał. Czułem trochę „zazdrości”. W tej walce w zwarciu nie miał żadnego osiągnięcia, ale „szczekanie, szczekanie, szczekanie”. Ale nagle zdałem sobie sprawę, że szczeka jak przełyk trąbki. Więcej szczekał, żołnierze atakowali więcej. Więc chłopak z butelki miał zespół wsparcia. Był pewny siebie i drastyczny. Dlatego bitwa zakończyła się powodzeniem. Wszyscy ludzie nadal wyrzucali psa na ziemię! „Szczekał, szczekał, szczekał”.

       W pierwszej instancji oceniłem to osiągnięcie, chłopak z butelki zasługiwał na 10 punktów. Miałem 7 punktów za bitwę dzięki „strategii przetrwania”. Chociaż zostałem schwytany i torturowany przez przeciwników, tylko wymamrotałem, nie podałem żadnych szczegółów. Na szczęście udało mi się uratować na czas. Więc moja zasługa musiała wynosić 8 punktów. Ale stopniowo myślałem, że pies musi mieć 8 punktów. Więc oczywiście użył swojego „kufy” jak wystrzału z armaty „aby zagrozić” i osłabić ducha wroga. Po tym poczułem, że pies zasługiwał na 9 punktów.

       Następnie wszyscy rozwiązali się automatycznie. Potem przyszła policja i gwizdnęła głośno! Sztylet został schwytany przez łup na tajskim rynku Binh jako łup. Od tamtej pory miałem coś w rodzaju podziwu i uznania go za przyjaciela, a raczej nauczyciela!

       Pewnego dnia zapytałem brata: - Znasz sztuki walki!
       Milczał. - Co to za gałąź sztuk walki! Rozmawiać o tym!
       On też milczał. - Sztuki walki ropuchy? Wygląda na to!
       On też nic nie powiedział!

       Ale w noc pełni księżyca Thang Coc wezwał mnie do ćwiczenia postaw, a następnie wydech, wdech. Kilka dni później nauczył mnie, jak poruszać dłońmi i stopami w czterech kierunkach, jedną stopą cofniętą, a drugą wypchniętą. Potem kazał mi dotknąć ziemi opuszkami palców obu rąk, aby sprawdzić siłę. Następnie rozłóż dwie nogi płasko jako tancerkę.

       Potem nauczył mnie formy gruntu jako „ropuchy”, której nigdy wcześniej nie widziałem w żadnej szkole sztuk walki z Saigon do Mam Lang, Nga Ba Chu Ia or Xom Cui do Phu Lam. Potem do Japonii, Francji, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Włoch, Niemiec, Czechosłowacji… potem nie widziałem, żeby ktokolwiek wykonywał tego rodzaju sztuki walki!

       I wciąż nie znałem korzeni „Thang Coc”Skąd pochodził i kim był jego pan. Z pewnością musiał mieć mistrza. Jak tam jego życie? Nie przegapiłem tej okazji!

ZAKAZ TU THƯ
10/2019

WIĘCEJ:
◊  Poszukuję MOJEGO „VO COC” - Część 1
◊  Poszukuję MOJEGO „VO COC” - Część 2

(Wizyty 2,029 razy, wizyty 1 dzisiaj)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *